One Shot: Klaroline "Singing in New Orleans" [092]


Para: Caroline & Klaus (Klaroline)
Serial: Pamiętniki wampirów/The Originals
Gatunek: Romans
Uwagi: W one shocie została użyta piosenka Roxette - Spending my time
Autor: Shrew

Czuła się tak źle ze swoimi uczuciami. Chciała je uwolnić, ale nie wiedziała, jak to zrobić. Ciężko było się przyznać, że zakochała się w wielkim złym wilku, a teraz była w Nowym Orleanie razem ze swoimi przyjaciółmi na Mardi Gras*. Damon i Enzo opowiadali, że to najlepszy karnawał, Stefan i Elana byli za, ale blondynka nie chciała się zgodzić na początku, wciąż tego nie zrobiła, gdy Damon skręcił jej kark i wsadził do samochodu, ale gdy się obudziła, zaakceptowała ten fakt, a teraz była w mieście Klausa od kilku godzin. Przechodząc przez ulice, jedynie potrafiła o nim myśleć, zastanawiając się, czy on też tędy chodził, co ona. Czy podobało mu się to, co widział, a jej głowa coraz bardziej pękała od myśli. Czuła się teraz taka mała, przytłoczona. Obejrzała się, obserwując Damona i Elenę, którzy szli za rękę. Widziała jak się uśmiechali, śmiali i ona im to zazdrościła. Chciała tego samego, ale nie mogła, bo Klaus był potworem.
— Myślisz o nim? — zapytał Stefan, spoglądając na przyjaciółkę. Dobrze mógł odczytać z jej myśli, że coś ją dręczyło. Jedynie skinęła głową, a w oczach zobaczył poczucie winy. — Caroline, dlaczego tak bardzo siebie torturujesz? Czy to ma związek z tym, co my powiemy o tobie?
— Klaus zrobił tak dużo złego. Nie mogę go kochać.
— Serce nie sługa, nie masz na to wpływu, piękna — stwierdził Enzo, zaskakując blondynkę. Damon i Elena byli tak bardzo zajęci sobą, że nawet nie zauważyli, że reszta pozostała w tyle. — Przecież wiesz, że ja ciebie nie osądzę. Nie jestem dobrym człowiekiem, a jestem twoim przyjacielem. Jeśli ta głupia dwójka przed nami nie zaakceptuje twojego wyboru, to znaczy, że nie są twoimi przyjaciółki.
— Dzięki, Enzo. — Caroline uśmiechnęła się, będąc już trochę lepiej.
Po chwili cała piątka weszła do baru, który był przeznaczony dla wampirów. Caroline wstrzymała oddech, gdy tylko ujrzała jego. Siedział przy stoliku razem ze swoją rodziną. Rebekah, Elijah, Kol i Klaus rozmawiali, a raczej żartowali z siebie nawzajem, kiedy na scenie karaoke występował ciemnoskóry mężczyzna. Nikt z pierwotnych nie zauważył gości z Mystic Falls. Wampirzyca przypomniała sobie słowa Enzo i wzięła głęboki oddech, zanim pewnie ruszyła na scenę po występie Marcela. Podeszła do niego, mówiąc jaką piosenkę chiałaby zaśpiewać, a on jedynie się uśmiechnął, kiwając głową.
— Mam zamiar śpiewać, to piosenka dla faceta, który ma duszę jak miliard — powiedziała do mikrofonu, sprawiając, że Klaus spojrzał w jej kierunku zaskoczony, a potem się uśmiechnął tak, że wszyscy inni się tym zdziwili. — Dawno go nie widziałam i tęskniłam za nim, nawet za jego paranoją — dodała. — To dla ciebie, Klaus — wyszeptała, jakby to było zakazane, ale wszyscy doskonale ją słyszeli. Po chwili zaczęła lecieć piosenka z lat dziewięćdziesiątych Roxette z utworem Spending my time.

Która to godzina?
Zdaje się, że już rano.
Widzę niebo — takie piękne i niebieskie.
Telewizor jest włączony,
ale jedyne, co pokazuje, to obraz ciebie.

Spoglądała na jego twarz, ciągle śpiewając. Klaus nie mógł wyjść z wrażenia, jak melodyjny był jej głos. Była aniołem. Słyszał różne żarty od rodzeństwa, szczególnie od Kola i Rebeki, ale to ignorował. Uśmiechnęła się do niego delikatnie, kontynuując piosenkę.

Och, wstaję i robię sobie kawę.
Próbuję trochę czytać, ale fabuła jest nieciekawa.
Dziękuję Bogu nad nami,
że cię tu nie ma i że nie widzisz,
w jakim jestem stanie.

Nie odrywają od siebie wzroku, wciąż na siebie patrząc jak zakochani nastolatkowie. Czuje jego gorące spojrzenie, które tak bardzo jej się podoba.
— Kto to jest? — zapytał Marcel, siadając obok Rebeki, która jest rozbawiona, obserwując swojego brata. — Nigdy nie widziałem takiego Klausa.
— To jest Caroline, Nik się w niej podkochuje od dwóch lat — wyznała Rebekah. — Zabawne jest, że mi zabraniał miłości, którą uważał za tak słabą, a teraz sam jest w niej wplątany.

Spędzam czas
patrząc, jak mijają dni.
Czuję się taka mała,
gapię się w ścianę
z nadzieją, że i ty o mnie myślisz.
Spędzam swój czas...

Doszła do refrenu, a w tym wyrażając tyle miłości i tęsknoty. Tak bardzo brakowało jej Klausa, ale teraz nie będzie się ukrywać uczuciami. Wyłożyła wszystkie karty na stół, niech dzieje się, co chce, ale ona pozostaje z nim.
— Nik ma takie śliczne oczęta szczeniaczka. — Zaśmiał się Kol.
— Wielka zła hybryda stała się zakochanym małym wilczkiem — dodała swoje Rebekah do wypowiedzi Kola.
— Czy nie możecie się cieszyć szczęściem swojego brata? — zapytał Elijah, spoglądając na swoje młodsze rodzeństwo.
— Nie, kiedy piekło właśnie się odmroziło — odpowiedział Kol.
— Pokazać wam znowu sztylety? — spytał Klaus, nawet nie spoglądając na nich. Od razu się uciszyli. 

Próbuję zadzwonić, ale nie wiem, co ci powiedzieć.
Zostawiam pocałunek na twojej automatycznej sekretarce.
Och, pomóżcie mi, proszę,
czy jest ktoś, kto może mnie
wybudzić z tego snu?

Enzo wiwatował Caroline, ciągle się uśmiechając. Elena była zaskoczona, a Damon rozbawiony, ale nic nie miał przeciwko. Stefan cieszył się szczęściem przyjaciółki, bo zasługuwała na to, co najlepsze, a on wiedział, że Klaus może to jej zapewnić.
— Czemu ona śpiewa dla Klausa? — zapytał Elena, spoglądając na przyjaciół.
— Bo nasza Blondi jest zakochana w wielkim złym wilku — oznajmił Damon. — Tak samo, jak ty kochasz mnie. — Ona jedynie się uśmiechnęła, akceptując to, co jej chłopak powiedział. Mogłaby z tym żyć.

Spędzam czas
patrząc, jak mijają dni.
Czuję się taka mała,
gapię się w ścianę
z nadzieją, że i ty za mną tęsknisz.

Klaus zrobił coś niespodziewanego, że wysłał Caroline buziaka w powietrzu, a ona udała, że złapała i przyłożyła do serca. Ten widok poruszył jego skamieniałe serce. Był zadowolony, że była w Nowym Orleanie, że śpiewała dla niego. W końcu jego marzenia o niej się spełniły.
— Gdybym wiedział, że ta kobieta cudu ma tak owiniętego Klausa, od razu zleciłbym moim wampirom sprowadzenie jej do Nowego Orleanu.
Klaus gwałtownie odwrócił głowę do Marcela, a w jego oczach było tyle wściekłości i złości.
— Spróbuj ją dotknąć, a zabiję cię.
— Klaus, żartowałem tylko — usprawiedliwił się.
— Nie wątpię, ale pamiętaj o moich słowach na przyszłość.

Spędzam czas
patrząc, jak zachodzi słońce.
Zasypiam przy dźwiękach 
piosenki "Tears of a Clown".
Modlitwa pozostaje niewysłuchana...

Ponownie spojrzał na nią, a w jego oczach już nie było złości, którą skierował na Marcela. Był szczęśliwy, pierwszy raz w życiu czuł takie duże szczęście i chciał je zatrzymać na zawsze. Pragnął, żeby ona tutaj pozostała. Kiedy Caroline skończyła śpiewać, wszedł na scenę i pocałował ją przed publicznością. Blondynka od razu oddała pocałunek, ciesząc się, że znów może poczuć jego wargi. Oboje w tej chwili byli szczęśliwi.
— Kocham cię, Klaus, tak bardzo cię kocham — wyznała bez poczucia winy. — Tak bardzo się zakochałam w tobie. Przepraszam, że byłam taką suką, ale wtedy nie byłam na to gotowa, ale teraz jestem i nie boję się już tej miłości.
— Kochanie, rozumiałem, że chciałaś normalnego życia, a ja to zaakceptowałem. Obiecałem, że będę na ciebie czekać, niezależnie jak długo to potrwa.
— Jak mogłam zasłużyć na ciebie? — spytała ze wzruszeniem w oczach.
— Poprawnie pytanie brzmi: jak ja mogłem na ciebie zasłużyć?
— A kto to wie? — zapytała żartobliwie, a on się zaśmiał, potrząsając głowę.
— Jesteś wyjątkową kobietą — wyznał.
— Cóż, muszę być, jeśli zdobyłam serce najpotężniejszej złej hybrydy na świecie.
— Zrobiłaś to, moje serce jest twoje. Jestem twój, a ty moja, a jeśli ktoś spróbuje mi ciebie odebrać, spotka go najgorsza kara — odparł, końcówkę kierując do tłumu, mrużąc oczy, obserwując jak ma władzę nad przestraszonymi wampirami.
— Może będziesz chciał to przedyskutować z nimi, albo pokażesz mi, co ma najlepsze Nowy Orlean, zaczynając od twojej sypialni — wyszeptała Caroline do jego ucha, uśmiechając się, kiedy na jego wargach pojawił się złowrogi uśmiech.
— Z przyjemnością, kochanie.
I zniknęli, zostawiając niezadowolone rodzeństwo z ponurymi minami.
— Nie mam zamiaru teraz wracać do rezydencji, jeśli nie chcę trwałej traumy — powiedziała pierwotna blondynka.
— Mi to nie przeszkadza. Mogę wrócić. — Uśmiechnął się rozbawiony Kol, a po chwili dostał po głowie od siostry.
— Zachowujecie się jak dzieci — stwierdził Elijah, podnosząc swoją szklankę z alkoholem do ust, myśląc o zachowaniu jego brata i prawdopodobnie nowym członku jego rodziny. Zapowiadało się interesująco.

*Mardi Gras – dzień przed środą popielcową, ostatni dzień karnawału. Jest to także nazwa różnego typu festiwali lub parad ulicznych, odbywających się niezależnie od siebie w wielu miastach na całym świecie, np. w Nowym Orleanie czy Sydney.

Komentarze

Prześlij komentarz