Zamówienie [009] Delena "Darkness of the night"



Para: Delena (Damon & Elena)
Serial: Pamiętniki Wampirów
Miejsce akcji: Nowy Jork
Gatunek: Romans, Fantasy
Zamawiający: Mrs.Angel
Autor: Shrew

Deszcz padał ulicami Nowego Jorku, wszędzie było ciemno i pochmurnie, nikogo nie było na horyzoncie, oprócz bruneta w czarnej skórzanej kurtce. Uśmiechnął się, gdy tylko namierzył swoją ofiarę. Młoda kobieta o jasnych włosach spacerowała po chodniku, a w ręce trzymała żółtą parasolkę. Rozmawiała przez telefon, spiesząc się do domu.
— Richard, musiałam zostać dłużej w pracy, to było naprawdę pilne. Proszę, nie denerwuj się na mnie. Wiesz, jak bardzo zależy mi na pracy — powiedziała do komórki, a po chwili umilkła słuchając odpowiedzi mężczyzny. Uśmiechnęła się, a po chwili dodała. — Też cię kocham. — I rozłączyła się, odkładając telefon do czerwonego płaszcza. Krzyknęła zaskoczona, kiedy przed jej oczami pojawił Damon. Uśmiechnął się z diabelskim uśmiechem, a następnie zanurzył w jej szyi kły. Kobieta krzyczała, ale nikt nie mógł jej usłyszeć. Jej ciała opadło martwe, a Salvatore otarł kącik ust od krwi.
— Dziękuję za kolację — powiedział, a następnie odszedł, zostawiając zwłoki wśród nocy.

Następnego dnia Damon obudził się późnym popołudniem. Jęknął, zasłaniając oczy od słońca. Zepchnął martwe ciało ze swojego łóżka, żeby po chwili wstać. Poszedł do kuchni, nie przejmując się, że jest nagi. W końcu był sam w swoim apartamencie, prawie sam, bo do towarzystwa miał martwą rudowłosą kobietę, którą zabił wczorajszej nocy, kiedy zaraz po kolacji udał się do baru, gdzie znalazł towarzystwo na noc.
— Mógłbyś się ubrać. — Usłyszał, a Damon jęknął, słysząc wkurzający głos swojego brata. Spojrzał na Stefana, który zajął sobie miejsce w kuchni, gdzie pił kawę.
— Co tutaj robisz? Nie powinieneś być gdzieś, gdzie planowałbyś swoją przyszłość z blond bombą? — zapytał starszy Salvatore, spoglądając na Stefana.
— Przyjechałem, bo Rebekah tego chciała. Nienawidzi cię, ale chce, żeby mój brat był na naszym ślubie — odpowiedział spokojnie Stefan, siedząc przy stole. — Ona uważa, że powinienem mieć brata przy sobie w tym ważnym dniu, mimo że mój brat to wrzut na tyłku.
— Mógłbyś wysłać zaproszenie — odparł Damon, a Stefan uniósł brew.
— Przyjechałbyś do Nowego Orleanu, gdybym wysłał ci zaproszenie?
— Nie — odpowiedział prosto. — Lubię swoje życie, nie chcę umrzeć przez twój głupi ślub.
— Rodzina Rebeki obiecała, że na czas ślubu, nie będzie żadnego zabijania.
— I ty im uwierzyłeś, Stef — odparł. — Pamiętasz, gdy byliśmy mali? Powiedziałem ci, drzewa obserwują każdy twój ruch i meldują je odpowiednim osobą. Przez miesiąc bałeś się wychodzić z domu.
— Teraz nie jesteśmy dziećmi. — Stefan przewrócił oczami. — Damon, żenię się, chcę mieć mojego brata na moim ślubie. To ważny dzień dla mnie, nie może ciebie zabraknąć.
— Pamiętasz, gdy byłem w pobliżu rodziny twoje narzeczonej? Klaus prawie wyrwał mi serce.
— Bo powiedziałeś mu, że jest psychopatycznym draniem bez intelektu.
— Jestem ciekaw, co go obraziło. Psychopatyczny drań, czy to, że brak mu intelektu. — Damon zachichotał.
— Nie każdy mówi do niego, że brak mu inteligencji, ale Rebekah rozmawiała z Klausem, który obiecał, że nic ci nie zrobi, kiedy jest w Nowym Jorku. Do czasu ślubu jesteś bezpieczny — przemówił blondyn.
— Ten drań jest w Nowym Jorku? Jak mogłeś go tutaj przyprowadzić? Jesteś moim bratem — powiedział brunet, oskarżycielsko patrząc na brata. — Niech zgadnę, reszta rodziny też tutaj jest — odparł kwaśno.
— Tylko Rebekah.
— Słodko — skomentował ponuro.
— Rebekah, Klaus, ja i ty zjemy obiad dzisiaj, więc proszę, ubierz się.
— Ty kanalio, naprawdę chcesz, żebym umarł. Dwa wkuwające pierwotni w jednym pomieszczeniu, to nie może się dobrze stać.

— Zabiję cię — powiedział Damon, gdy razem ze Stefanem poszedł na restauracji, gdzie wszyscy mieli zjeść obiad. — Nie obchodzi mnie fakt, że jesteśmy braćmi, zabiję cię.
— Czy zawsze musisz być taki dramatyczny?
— Tak — odpowiedział, a następnie wyszedł z samochodu. Uśmiechnął się kwaśno, widząc Klausa i Rebekę w środku. — Miejmy to za sobą — dodał, żeby po chwili wejść do środka, a jego brat za nim.
— Zachowuj się — pouczył Stefan.
— Kiedy ja się źle zachowywałem? — zapytał, a Stefan popatrzył na niego z politowaniem.
— Zagłada nadciąga — skomentowała Mikaelson, gdy tylko ujrzała bruneta.
— To samo miałem powiedzieć o tobie, szwagierko. — Damon uśmiechnął się złośliwie. — Zastanawiam się, czy Stefan będzie uczestniczył w ślubie, czy na własnym pogrzebie.
Rebekah wstała, żeby zaatakować Damona.
— Rebekah, proszę, zachowuj się, ty Damonie także. — Stefan usiadł przy stole obok swojej narzeczonej. Klaus się zaśmiał, widząc pokonaną twarz swojej młodszej siostry. 
— Zamknij się, Nik — powiedziała, spoglądając na brata z gniewem.
Damon zajął swoje miejsce.
— Muszę się napić, jeśli mam przetrwać ten głupi rodzinny obiad — odparł, wołając kelnerkę.

Damon wyszedł z restauracji w pogorszonym nastroju. Ciągle przeklinał swojego brata, który namówił go na ten absurdalny pomysł. Nie cierpiał Mikaelsonów, byli jak wrzut na tyłku. Nie rozumiał, jak Stefan może kochać kogoś takiego, jak Rebekah. Była straszna, a do tego tak bardzo denerwowała.
Nagle poczuł, że ktoś zderzył się z jego ciałem. Miał już zamiar warknąć, ale postrzegł na ziemi śliczną brunetkę o brązowych oczach. Wyglądała młoda, zbyt młodo jak na gust Damona, ale kiedy dziewczyna spojrzała na Damona swoimi pięknymi oczami, jego nieumarłe serce zaczęło bić szybciej, niż powinno, jakby nagle zaczęło żyć.
— Wszystko w porządku? — zapytał, podając jej rękę. Dziewczyna z uśmiechem przyjęła dłoń.
— Tak, nic mi nie jest. Przepraszam, że na ciebie wpadłam.
Brunet uśmiechnął się z szczerym uśmiechem.
— To ja powinienem przepraszać, nie patrzyłem na drogę.
— Uznajmy, że oboje nie patrzyliśmy przed siebie — odparła, zakładając pasmo prostych włosów za ucho. — Jestem Elena.
— Damon.
— Miło było cię poznać, Damonie — przemówiła, a następnie zaczęła się oddalać od mężczyzny. 
Damon spojrzał na jej plecy, a po chwili ją dogonił. Zatrzymał nastolatkę.
— Wypijesz ze mną kawę?
— Z przyjemnością — odpowiedziała, a jej kąciki ust uniosły się do góry.

Elena i Damon usiedli przy stoliku w małej kawiarni. Dużo rozmawiali, poznając siebie nawzajem. Atmosfera między nimi była miła, a brunet czuł uczucia, których nigdy nie czuł od wieku. Śmiał się, uśmiechał, a to zajęło Elenie kilka minut. Chciał ją bliżej poznać, dlatego zaproponował kolejne spotkanie. Ona się zgodziła, ciesząc się, że może kolejny raz spotkać mężczyznę, który ją oczarował. Mijały tygodnie, miesiące, a oboje się w sobie zakochali. Dziewczyna nie wiedziała, że Damon jest wampirem. Nie miała pojęcia o tym, kim był mężczyzna, którego kochała. Wiedziała tylko, że jest uroczym mężczyzną, znała jego dobrą stronę, ale jeszcze nie poznała tej złej. Jego ciemnej strony serca, które tak bardzo biło dla niej.
Mieli kolejne spotkanie, którego oboje nie mogli się doczekać. Damon siedział przy stole jak na szpilkach, czekając na jedyną. Była pierwszą jego miłością, jeszcze nigdy nie kochał tak bardzo, jak Elenę.
— Długo czekałeś? — zapytała, pojawiając się przy nim. Uśmiechnęła się uroczo, włosy miała zakręcone, a na sobie miała letnią sukienkę w kwiatki.
— Na ciebie czekałbym całą wieczność — odpowiedział, wstając. Pocałował ją w policzek.
— Aż tak długo? Na mnie?
— Dla ciebie byłoby warto — szepnął do jej ucha.
Elena usiadła przy stoliku i spojrzała na Damona, który zajął miejsce na przeciwko niej.
— Też czekałabym na ciebie całą wieczność — wyszeptała. — Na takiego faceta warto czekać. Zawsze.
— Nikt nie czekałby na mnie tak długo.
— Dlaczego? — zapytała zaskoczona.
— Nikt nie wytrzymałby tak długo.
— Ja wytrzymałabym, jeśli chodziłoby o ciebie. — Złapała jego rękę.
— Jestem potworem, gdybyś poznała całego mnie, uciekłabyś od razu.
— W takim razie pokarz mi całego siebie, Damonie. Pokaż mi, jaki jesteś naprawdę, bo ciężko mi uwierzyć, że nie byłeś sobą od trzech miesięcy naszej znajomości.
Wstał i złapał ją za rękę.
— Nie tutaj — odpowiedział, a po chwili ich wyprowadził. Było już późno, słońce dawno zniknęło, zastępując miejsce mrokowi. Oboje udali się do zaułka, gdzie nikogo nie było. Damon oddalił się od Eleny parę kroków, a następnie się obrócił, zmieniając na swoją drugą twarz, gdzie pod oczami pojawiły się ciemne zżyły, a oczy zrobiły się czarne, a w ustach wyrosły ostre kły. — Czy wciąż chcesz poznać mnie całego?
— Obróć się, chcę cię zobaczyć — przemówiła Elena. Damon się stanął z nią w twarzą w twarz, ale Elena nie mogła dojrzeć niczego, ale widziała niektóre rysy, ale nie dokładnie. — Podejść do światła — dodała, a Damon stanął w świetle latarni. Elena sapnęła, zakrywając usta rękami. Nie tego się spodziewała, nie wiedziała, czy była przerażona, czy po prostu to ją zaskoczyło, a może oba.
— Mówiłem, że będziesz chciała ode mnie uciec — powiedział smutno brunet.
— Nie, ja nie chcę. Nie mogę odejść, nie, kiedy cię już kocham. Nie mogę cię zostawić. Zakochałam się w tobie, Damonie. Kocham cię — wyznała, dotykając jego twarzy, która wciąż była wampirza. — Czekałam na ciebie zbyt długo, żeby teraz cię stracić. Jesteś moją prawdziwą miłością.
Jego twarz wróciła do normalności, spoglądając z czułością na dziewczynę.
— Nigdy nie kochałem kogoś tak bardzo, jak ciebie kocham, Eleno. Przez wiek w moim życiu było mnóstwo dziewczyn, ale nikt nie sprawiał tego, jak się czuję z tobą. Kocham cię.
— Dlatego nie zostawiaj mnie.
— Byłbym głupcem, gdybym cię zostawił.
Ich wargi się połączyły w delikatnym pocałunku. Oboje siebie potrzebowali jak powietrza. Czuli, jakby świat się spowolnił, a byli tylko oni. On i ona, Damon i Elena, razem wśród w ciemności nocy. Nagle z nieba zaczął padać deszcz, ale nikt się tym nie przejął. Byli zajęci sobą nawzajem.

Kolejnego dnia Damon wszedł do baru i przy ladzie ujrzał Klausa. Sądził, że wrócił do Nowego Orleanu razem ze swoją siostrą i Stefanem, ale prawdopodobnie musieli o nim zapomnieć.
— Nie powinieneś być w Nowym Orleanie? — zapytał, podchodząc do Klausa i zajął obok niego miejsce.
— Nowy Orlean nie ucieknie, mogę być tam, gdzie chcę — odpowiedział, nie spoglądając na Damona. — Kochanie, czy mogę prosić o to samo jeszcze raz? — Klaus zwrócił się do blondynki, która stała za barem. Uśmiechnął się uroczo, aż Damon uniósł brew.
— Czyżby martwe serce zaczęło być dla Blondi? — Zachichotał.
— Zamknij się — warknął.
— Przychodzisz tutaj od miesiąca, czy jesteś uzależniony od alkoholu? — zapytała Caroline, unosząc brew, ale i tak nalała szkocką, którą mu podała.
— Można tak powiedzieć — odparł, a w jego policzkach pojawiły się urocze dołeczki — ale jeśli jesteś ciekawa, jestem też uzależniony tobą.
Caroline zachichotała, kręcąc głową.
— Próbuj dalej, może ci się uda następnym razem — powiedziała, a potem zwróciła uwagę na bruneta. — Znam na pamięć co pije twój kolega, ale nie wiem, co tobie podać.
— To nie jest mój kolega, mój brat tylko żeni się z jego siostrą — odpowiedział — i dla mnie burbon. — Więc mu podała jego zamówiony napój.
Caroline uśmiechnęła się, gdy tylko ujrzała za plecami swoje przyjaciółki. Pomachała do nich, a po czym do niej podeszły.
— Za chwilę kończę, a potem możemy iść do kina.
— Wytłumacz mi, dlaczego muszę tutaj być z nią? — spytała Katherine, wskazując na swoją siostrę bliźniaczkę. — Nie dość, że w domu mnie denerwuje, to muszę się z nią pokazywać publicznie.
— Katherine — jęknęła Elena, nie zauważając Damona, który siedział przy barze. — Też ciebie nie lubię, ale chyba wytrzymasz ze mną przez dwie godziny.
— Wytrzymuję z tobą od szesnastu lat, powinni mnie całować po nogach za to.
— Czy nie możecie się dogadać przez parę minut? Jesteście moimi przyjaciółkami, zróbcie to dla mnie — powiedziała Caroline. — I gdzie jest Bonnie?
— Bonnie powiedziała, że coś ją zatrzymało, ale będzie na miejscu — oznajmiła Elena.
— W porządku — powiedziała Caroline, a następnie wróciła do swojej pracy.
Elena odwróciła spojrzenie od blondynki, a w jej oczy zwrócił się Damon, który do niej pomachał. Uśmiechnęła się.
— Dlaczego uśmiechasz się jak zdechła koza? — Katherine uniosła brew na swoją siostrę. I cały urok zniknął, gdy tylko Katherine się odezwała.
— Nienawidzę cię — szepnęła Elena, zaczerwieniona.
— Ja ciebie też, siostro — przemówiła Katherine.
Elena postanowiła zignorować siostrę, a podeszła do Damona, obok którego usiadła.
— Nie spodziewałam się ciebie tutaj spotkać, Damonie.
— Mnie? W barze? To moje ulubione miejsce.
— Sądziłam, że wymyśliłaś sobie tego faceta. — Katherine stanęła za swoją siostrą, a Elena westchnęła po raz kolejny.
— Nie, nie wymyśliłam go — odparła Elena, spoglądając na bliźniaczkę. — Nie powinnaś się zająć panem garniturowym? — Zaśmiała się.
— Tak, Katherine, czy to nie pora, kiedy Elijah dzwoni? — spytała Caroline, stając po stronie Eleny, a Klaus uniósł brew, słysząc imię swojego brata. Telefon Katherine zaczął dzwonić, powodując, że Elena i Caroline zaczęły się śmiać. — Czy to Elijah?
— Nie zawsze dzwoni do mnie Elijah — odpowiedziała, a potem spojrzała na ekran. — To Elijah — odparła z delikatnym uśmiechem i oddaliła się z uśmiechem. Klaus i Damon uważnie słuchali rozmowy brunetki, od razu rozpoznając głos pierwotnego. Damon zaczął się śmiać, a Klaus teraz wiedział, dlaczego Elijah co tydzień przyjeżdżał do Nowego Jorku i z kim rozmawiał codziennie.
— Dlaczego się śmiejesz? — zapytała zdezorientowana Elena.
— Twoja siostra się umawia z jego bratem — odpowiedział Damon, wskazując na Klausa.
— Czy on jest taki, jak ty? — szepnęła.
— To Klaus — powiedział Damon.
— Jestem lepszy, niż on. Jestem nieśmiertelną hybrydą.
— Hybrydą?
— Pół wampirem, pół wilkiem — oznajmił Salvatore na pytanie swojej dziewczyny.
Po chwili Caroline wróciła do przyjaciółek, nie słysząc nic o wampirach, wilkołakach itd.
— Jestem gotowa, możemy już iść. — Elena pożegnała się, a następnie razem z Caroline oddaliły się od mężczyzn. Blondynka złapała Katherine za rękę i zaczęła ją ciągnąć, gdy ta nie chciała się ruszyć przez swój telefon.
— Rozłącz się, jutro do ciebie zadzwoni — zawołała Elena, gdy Katherine próbowała kontynuować swoją rozmowę z facetem, z którym się umawiała. W końcu Caroline wyrwała jej komórkę i się rozłączyła.

Damon i Elena umawiali się od roku. Dziewczyna chciała poczekać do swoich osiemnastych urodzin, żeby mogła przemienić się w wampira, tylko po to, żeby móc być na zawsze z facetem, którego kochała. Ich miłość była silna, każdego dnia rosła w siłę. Stawała się potężniejsza. Ufali sobie nawzajem. Elena kochała Damona takim, jakim był. Salvatore zadzwonił do drzwi do domu Gilbertów, po chwili zostały otworzone, a brunet ujrzał obcego mu mężczyznę.
— W czym mogę pomóc? — zapytał.
— Byłem umówiony z Eleną — odpowiedział Damon.
— Elena, do ciebie! — krzyknął. Po chwili Elena zeszła i wyszła do swojego chłopaka. Złapała go za rękę i oddalili się od domu dziewczyny.
— To był Jerymy, mój starszy brat. Przyjechał z Kanady razem ze swoją żoną, Vicky. Moi rodzice mają rocznicę ślubu, dlatego przyjechali — wyjaśniła Elena, a Damon kiwnął głową. Dziewczyna wspominała o swoim bracie, ale Damon po raz pierwszy raz go spotkał. — Jedziesz na ślub Stefana i Rebeki? — Jęknął, ale kiwnął głową.
— Tak, jest moim bratem. Muszę tam, mimo że nienawidzę rodziny jego narzeczonej.
— Caroline tam będzie. Klaus ją zaprosił, a Elijah zaprosił Katherine.
— Wciąż nie mogę uwierzyć, że oni umawiają się z pierwotnymi — odparł Damon, obejmując Elenę ramieniem.
— Caroline chce, żeby Klaus ją przemienił. Myślę, że jak wróci, to będzie wampirem.
— Albo zostanie w Nowym Orleanie. — Damon zachichotał. — Klaus uważał miłość za słabość, a teraz zachowuje się jak zakochany szczeniak.
— Czy ty też uważałeś miłość za słabość? — Elena spojrzała na Damona z ciekawością.
— Na początku, ale potem poznałem ciebie. Teraz wiem, że miłość jest siłą — odpowiedział, całując ją w głowę. Gilbert uśmiechnęła się, wtulając się bardziej w wampira. — Kocham cię.
— Kocham cię też — oznajmiła.

***

Hejka, kochani!
Zamówienie miała wykonać Malusiaa, ale ona zrezygnowała, więc ja je wzięłam.
Mam nadzieję, że ci się podoba Mrs.Angel <3
Zapraszam do komentowania!

Komentarze

  1. OMG OMG OMG
    CO JA WIDZĘ! Juz straciłam nadzieję, że ten one shot ujrzy światło dzienne
    KC KC KC
    boze nie wiem jak mam ci dziękować 💓💓💓

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz