One Shot: Jaśmin [082]


Postacie: OC. 
Gatunek: Fantasy. 
Uwagi: Reklama... taka troszkę. Ociupinkę. AU.
Autor: Madame Red.

Pogoda była wręcz idealna. Nie było ani za zimno, ani za ciepło. Słońce co jakiś czas chowało się za białymi chmurami, które przybierały najróżniejsze kształty, a ciepły wiatr kołysał wysokimi trawami i kwiatami, roznosząc zapach jaśminu po całej łące. Między kwiatami było niewielkie wzniesienie, na którym stało samotne drzewo, które — podobno — wyhodowała elfka, która kochała zapach jaśminu, ale nie podobały się jej jego kwiaty na krzewie. Z kwiatów rozłożystego drzewa wydzielał się ten cudowny — może nieco przytłaczający — zapach. 
Pod nim stała postać niska — niewysoka. Jej ciemnoczekoladowe loczki poruszały się delikatnie na wietrze. Chodząc na palcach dookoła drzewa w białej szacie, nuciła piosenkę. Jej cichy, ale dziecięcy głos unosił wiatr tak jak jaśminowy zapach. 

Nagle zerwał się wiatr, prawdziwy wicher. Słońce całkowicie zakryły czarne obłoki. Zatrzymała się i uśmiechnęła. Jej szatę targał wiatr, a włosy niemal w całości zasłoniły jej dziecięcą twarzyczkę. Odgarnęła je i spojrzała na piorun, który błysnął na niebie. Zachichotała i znów zaczęła chodzić na palcach wokół drzewa.
— Burza się zbliża — chichotała — jaśmin zerwie, a świat pogrąży się w rozpaczy  — nuciła, a z jej ust uciekł kolejny radosny, dziecięcy chichot, po czym rozpadła się w drobny pył.

-------------------------------------------------------------------------------------------------

Nikt mnie nie lubi, więc i tego nie przeczyta, ale co z tego! 
Reklama, ale w formie One Shota (który de facto jest prologiem opowiadania, ale zatrzymajmy to dla siebie...).
Zapraszam do pozostawienia opinii i do zajrzenia na mojego Wattpada (w informacji o autorze).
— Madame Red.

Komentarze