One Shot: Klaroline "Goodbye, Caroline" [078]


Para: Klaus & Caroline (Klaroline)
Serial: Pamiętniki Wampirów/The Originals
Gatunek: Romans, Fantasy
Miejsce akcji: Mystic Falls
Uwagi: Historia nie jest zgodna z serialem, więc to AU
Autor: Shrew


Czuje, że powoli traci kontrolę. Dusi się, a niczego nie może zrobić, gdy poduszka odbiera jej tchu. Próbuje z całych sił uwolnić się od napastnika, ale jest za silny. Powoli traci oddech, a następnie nic nie widzi, gdy bierze ostatni wdech. Wszystkie wymazane wspomnienia do niej wracają, pamięta rzeczy, które zostały jej odebrane. Widzi Damona, który ją krzywdzi, który się nią bawi, nie przejmując się, że ona tego nie chce. To jest okropne, myśli, chcąc tego nawet nie pamiętać, ale nie może, ale są jeszcze inne wspomnienia, ale tamte są piękniejsze, niż z Salvatore. Caroline przypomina sobie letni czas, gdy była na wakacjach u ojca. Przypomina sobie, jego ciemne blond włosy, jego uśmiech, sposób, gdy się do niej zwracał, a też pamięta to, kim był i wcale nie była przerażona. Kochała go, mimo wszystko, nawet jego ciemną stronę. Wszystkie pocałunki do niej wracają. Każde uczucie znów ją ogarnia.
Przemienia się w wampira, gdy wcześniej podano jej krew Damona, za namową Eleny, żeby Caroline mogła wrócić do zdrowia po wypadku, ale ona umiera, żeby potem znowu się obudzić. Czuje się głodna, gdy otwiera oczy, ale jednak myśli o nim, zanim wymówi jego imię.
— Niklaus — szepcze, wciąż oszołomiona, a potem pojawia się gniew, gdy pamięta, że Niklaus zmusił ją do zapomnienia o nim. Klnie, gdy tylko chce znów go zobaczyć. — Cholerny drań! — oznajmia, ale wcale nie ma tego na myśli. Śmieje się żałośnie, gdy zdaje sobie sprawę, że jego tutaj nie ma. Ma marną nadzieję, że przejdzie zaraz przez drzwi, ale to wcale się nie dzieje, ale przez próg przechodzi pielęgniarka. Słyszy jej bicie serca, jej oddech, wszystko jest znacznie głośniejsze, a światło ją razi. Każdy dźwięk denerwuje, lecz kiedy widzi żyłę u kobiety, nie może się powstrzymać. Pokazuje swoją wampirzą twarz, kiedy pielęgniarka jest przerażona. — Nie krzycz — mówi, opanowując zauroczenie. Pije zżyły, ale szybko uwalnia się od szyi.

Caroline z uśmiechem wędrowała po sklepach, kiedy nagle ujrzała jego twarz. Jej kąciki ust uniosły się, gdy tylko zobaczyła, jakie ma piękne oczy. Serce zaczęło bić szybciej, gdy tylko blondyn ukazał swoje dołeczki, kiedy tylko zobaczył jej uśmiech. Mógł przysiąść, że niczego piękniejszego nie widział w swoim życiu. Forbes ogarnia swoje włosy, nie ruszając się, jest wdzięczna, gdy mężczyzna do niej podchodzi, ale jeszcze bardziej się denerwuje.
— Gdybym nie wierzył w anioły, przysiągłbym sobie, że właśnie jeden uciekł z nieba, kochanie — odparł Niklaus, rozśmieszając blondynkę. Spodobało jej się, gdy nazwał ją kochaniem. Nigdy nikt tak się do niej nie zwracał.
— Do każdej tak mówisz? — zapytała.
— Tylko do ślicznych blondynek o niebieskich oczach — odparł. — Znasz jakąś?
— Może znam, a co? — Uśmiechnęła się.
— Chciałbym ją zaprosić na kolację. Myślisz, że byłaby chętna?
— A kto pyta?
— Klaus Mikaelson, panno...? — wyznał, kiedy uchwycił jej dłoń, żeby złożyć delikatny pocałunek. Delikatnie się zarumieniła, nie spodziewając się tego gestu od mężczyzny, podobało jej się. Żaden chłopak jej tak nie traktował, jak Klaus w ciągu paru minut.
— Forbes, Caroline Forbes, panie Mikaelson — powiedziała.

Słońce ją razi, więc chowa się w cieniu, żeby się nie spalić. Na szczęście już za niedługo wieczór, więc będzie mogła wyjść ze szpitala. Mija trochę czasu, więc blondynka wychodzi w nowych ubraniach, które zdobyła z czyjąś pomocą. Chce jak najszybciej się uwolnić, żeby dotrzeć do wyjścia, żeby nie rzucić się na kogoś.
Nie wie, gdzie się podziać. Nie chce wrócić do domu, bojąc się, że może skrzywdzić mamę, woli gdzieś się zasyć, niż pokazać się matce.
Widzi posiadłość Salvatore'ów, od razu myśli o Damonie, który ją zranił. Nawet nie wie, kiedy znajduje się przed drzwiami. Puka szybko, żeby po chwili zobaczyć najstarszego brata. Jest wściekła, kiedy go popycha siłą wampira, zaskakując Damona.
— Pamiętam — odparła. — Pamiętam wszystko. Każdą chwilę. Pamiętam wszystko, co mi zrobiłeś — wyznaje Caroline. — Nie jestem słaba, płytka i głupia — szydzi, kiedy łamie nogę od krzesła, żeby po chwili wbić drewno prosto w jego pierś, ale przerywa Stefan, które się pojawił, kiedy usłyszał hałasy z dołu.
— Caroline odpuść mu. Nie dla niego, ale dla siebie. Nie bądź taka, jak on — mówi, zaskakując Forbes. Dziewczyna mruga, patrząc się na blondyna, a potem patrzy się na Damona. Słowa zaczynają do niej dochodzić, więc szybko odchodzi od starszego Salvatore. Łapie się za głowę, nie wiedząc, co zrobić. Boi się nowej sytuacji, tego, że stała się wampirem. Nie może się opanować, kiedy zaczyna chodzić po salonie Salvatore.
— Nie mogę tego powstrzymać. Czuję głód, chcę krwi, ale wiem, że to złe. Nie chcę zabijać — odpowiada, patrząc błagalnie na Stefana. W jej oczach zdradza się panika.
— Caroline, uspokój się — rzekł Stefan, podchodząc do blondynka. Chwyta ją za ramiona. — Nauczysz się nad tym panować. Nauczę cię, obiecuję.

Nie może powstrzymać śmiechu, kiedy Klaus powiedział coś zabawnego. Dni mijały, a ona coraz bardziej się w nim zakochiwała. Nie chciała, żeby wakacje się skończyły. Pragnęła, żeby zostać z nim na zawsze, kiedy siedzą na łące, gdzie Caroline urządziła piknik. Ciężko było namówić Klausa, żeby do niej dołączył, ale jej się udało. Zawsze wie, jak go przekonać. Tylko ona tak na niego wpływa.
— Czuję się przy tobie taka wolna. Nie chcę, żeby te wakacje się skończyły — odparła Caroline, gdy tylko spojrzała w jego piwne oczęta. — Kocham cię, Niklaus, tak bardzo cię kocham — wyznała szczerze, kiedy jej dłoń wylądowała na jego policzku. Przez chwilę zamknął oczy, gdy tylko go dotknęła. Jej dotyk był rajem dla jego skóry. Położył swoją dłoń na jej, kiedy nie mógł oderwać się od niebieskich oczów.
— Caroline, kocham cię tak bardzo, nigdy się tak nie czułem. Chciałbym, żeby to wiecznie trwało. Prędzej zginąłbym, gdybym pozwolił ci odejść.
— Obiecujesz, że będziemy ze sobą na zawsze? — spytała.
— Obiecuję, kochanie — odparł Klaus.

Caroline patrzy w oczy Stefana i kręci głową. Już raz ktoś jej złożył obietnicę, której nie dotrzymał.
— Nie obiecuj, kiedy nie wiesz tego na pewno. Fałszywe obietnice dają tylko niepotrzebną nadzieję — odparła, gdy tylko przypomniała sobie obietnicę, którą złożył jej Niklaus. Nie była zła, że ją złamał, znała powód dlaczego ją zostawił, jednak wolała, żeby nikt jej nie składał obietnic, bo czasem sytuacje mogą spowodować niedotrzymanie. — Dziękuję, że chcesz mi pomóc. To wiele dla mnie znaczy.

Caroline była przerażona, gdy tylko odzyskała przytomność. Nie wiedziała, co się dzieje, a co najważniejsze, gdzie był Klaus. Szarpnęła łańcuchami, do których była przymocowana. Jej serce biło szybciej, niż zwykle. Przed sobą zobaczyła człowieka, którego nie kojarzyła.
— Kim jesteś? — spytała, a jej głos był łamiący. Miała ochotę płakać, jednak starała się być silna. — I co ja tutaj robię?
— Twój chłoptaś zrobił wiele złego.
— Klaus? — zapytała, będąc przerażona o ukochanego. — Co mu zrobiłeś?
— Jeszcze nic, ale dopiero mam zamiar zrobić — wyznał porywacz. — Klaus zamordował moją rodzinę wieki temu, zabrał mi to, co kochałem. Teraz ja mam zamiar zrobić to samo.
— Chcesz mnie zabić?
— Nie, jeszcze nie. Jesteś tylko przynętą na Klausa. To jego pragnę śmierci.
— Dlaczego Klaus miałby zabić twoją rodzinę? — zapytała. Bała się tych nowych informacji, o których nie wiedziała o ukochanym. I jak to od wieków?
— Klaus to potwór. Nie ma uczuć. Nie liczy się z nikim.
— Kłamiesz — odparła. Spędzała z Niklausem wiele tygodni, poznała go i nie był potworem. Miał uczucia, kochał ją, wiele razy jej to udowodnił. Może kiedyś taki był, ale przy niej stawał się inną osobą.
— Gdzie ona jest?! — Usłyszała jego głos, którego nie rozpoznawała. Był inny, wkurzony, wściekły, żądza wrogości nim ogarnęła, ale jednak był przerażony, że przez niego mogło jej się coś stać. Caroline słyszała od tej chwili wiele hałasu, martwiła się, że mogło coś się mu stać.

— Dlaczego musimy pić krew zwierzęcą? — pyta Caroline, gdy Stefan zaprowadził ją do lasu, nauczając jak polować. — Czy szczury też łapiesz?
— Piję krew zwierzęcą, żeby nie skrzywdzić ludzi — odpowiedział.
— Tak, jak Damon, gdy żywił się mną — wymówiła.
— Tak, próbowałem go powstrzymać.
— Ale nie wyszło. Nic nie szkodzi — mówi blondynka. — Gdy byłam mała, miałam psa. Bardzo go kochałam, raz wyszedł na podwórko i nigdy nie wrócił. Czy to twoja sprawka? — pyta, uśmiechając się, a Stefan się zaśmiał, kręcąc głową.
— Nie. Nigdy nie mógłbym skrzywdzić zwierząt domowych.
— A zwierzęta gospodarcze?
— Stefan jedynie preferuje wiewiórki. Czasem się zastanawiam, czy wszystkie te zwierzątka się nie zbiorą, żeby zemścić się na nim. — Damon pojawił się znikąd. — Stefan, bracie, chyba nie chcesz zanudzić młodego wampira. Po co ma się męczyć, jeśli może pić prosto z zżyły?
Caroline wzdryga się na propozycję Damona. Wciąż pamięta czasy, gdy się nią bawił, gdy się nią karmił. Nie chce być taka, jak on. Był potworem.

Siedziała w ciemnym pokoju, kiedy wszystko zaczęło się robić okropne. Słyszała hałasy, bała się o swoje życie, jak i jego. Chciała go zobaczyć i przytulić. Potrzebowała bezpieczeństwa, a tylko w jego ramionach mogła je znaleźć. Caroline usłyszała coraz głośniej bitwę, która trwała z dala od jej oczów. Potem zauważyła Niklausa, ale jego twarz była inna. Przedstawiała potwora, którego dotychczas nie znała. Zabijał bez opamiętania, żeby tylko ona mogła być bezpieczna. Forbes sapnęła, gdy tylko ciało upadło obok niej, ale nie czuła dla niego żalu. To przez niego tutaj była, to on ją porwał. Twarz Klausa stała się taka, jaką blondynka dobrze znała. Zobaczyła w nim uczucia, które tylko ona mogła ujrzeć. Widziała w nim dobro, teraz się go nie bała, gdy zmartwieniem uklęknął obok niej i uwolnił ją od miejsca, gdzie siedziała. Pierwotny złapał ją za twarz, żeby móc spojrzeć w jej oczy. Widziała, że był przerażony o nią.
— Czy coś ci zrobili, kochanie? — zapytał zmartwiony, gdy skanował jej ciało, szukając jakiś oznak zranienia. Pokręciła tylko głową, że nic jej nie jest. — Tak bardzo się o ciebie martwiłem. Przepraszam, że to przeze mnie znalazłaś się w takiej sytuacji. Nie wybaczyłbym sobie, gdy coś ci się stało — wyznał, kiedy ją przytulił.
— Nik, wszystko ze mną dobrze. Ważne jest, że teraz jesteś przy mnie — wyznała.
Wtedy pierwszy raz poznała jego prawdziwą naturę. Wyjaśnił jej wszystko, gdy dotarli do domu. Powiedział o sobie, że żył od tysiąca lat. Wszystkie jego sekrety stały się jej sekretami.
— Mimo że nie chcę tego robić, muszę myśleć o twoim bezpieczeństwie. Jestem dla ciebie zagrożeniem. Moi wrogowie będą do ciebie docierać, żeby dotrzeć do mnie. Muszę zapewnić ci bezpieczeństwo, z dala ode mnie i mojej rodziny. — Klaus schwycił ją za twarz i spojrzał jej w oczy, po czym użył perswazji. To było najgorsze co zrobił, ale nie miał innego wyjścia. — Przyjechałaś na wakacje do ojca, dobrze się bawiłaś. Nigdy nie poznałaś mnie, ani mojej rodziny. Poznałaś faceta, ale nic z tego nie wyszło. To było tylko zauroczenie, nic więcej. Szybko o nim zapomnisz, nigdy nie będziesz o nim wspominać. Będziesz zawsze szczęśliwa, gdy wrócisz do domu. Każda chwila będzie przepełniona szczęściem. Skupisz się na szkole i swoich przyjaciołach. Będziesz robić, to co zawsze chciałaś zrobić. — Caroline wszystko powtórzyła, jakby była w transie. Potem się ocknęła, nic nie pamiętała. Nie znała go, ani jego rodziny. Zapomniała o miłości, zapomniała o przyjaźni z Rebeką, zapomniała o wygłupach z Kol'em, a także o szlachetnym Elijah'y. Wszystko zapomniała. — Żegnaj, Caroline — wymówił ostatnie zdanie, całując ją w czoło. Ostatnia ich bliskość.

Stała się wampirem, pamięta wszystko. Chce go znaleźć, ale nie wie, gdzie może być. Mógł być wszędzie, w każdym zakątku świata, ale pojawia się nadzieja, gdy słyszy o nowych wiadomościach od braci Salvatore, ale informacje nie są, aż tak dobre, gdy Elena jest zagrożona. Gdy pierwszy raz słyszy jego imię z ust jej przyjaciół, nie wie, jak ma się czuć. Wszystko wydawało się takie odległe, gdy planowali jego śmierć. Kocha go, ale też nie chce, żeby Elenie coś się stało. Nie może zrozumieć, dlaczego Niklaus chce dostać się do jej przyjaciółki. Nigdy o niej nie opowiadała, nie wspominała nawet, gdzie mieszka, tylko mówiła, że to małe miasteczko. Caroline jest poinformowana o działaniach, w celu zabicia pierwotnego, zanim dotrą do Gilbert. Bracia Salvatore planują szybko załatwić sprawę, w między czasie zabijając Katherine, która przymierzyła się do zabicia blondynki, ale Caroline jest trochę za to wdzięczna, bo przez nią wszystko pamiętała. Każde wspomnienie do niej wróciło, nawet z udziałem Damona.
— Jak zabić pierwotnego? — pyta Stefan.
— Nie wiemy, ale znajdziemy sposób. Nie mogą dostać się do Eleny — mówi Damon. Obaj bracia są zakochani w sobowtórze, jak Katherine mówiła, historia lubi się powtarzać. Jednak to Stefan ma serce Eleny, ale na jak długo jeszcze?
— Czy trzeba zabijać? Nie można się dogadać? — Caroline czuje spojrzenia wszystkich na sobie, a potem widzi Damona, który z niej szydzi.
— Tak, Blondi, dobry plan. Usiądziemy wszyscy przy herbatce, będziemy zajadać się herbatnikami, a przy okazji omówimy sprawę, żeby nie zabijali Eleny dla głupiego rytuału.
— Damon, przestań. — Stefan zabrał głos, skarżąc głupiego brata. — Caroline, wiem, że chcesz dobrze, ale nie mamy innego wyjścia, niż zabić. — Ale ona tego nie chce. Chce znaleźć inne rozwiązanie. Bezpieczne dla osób, które kocha.
Niklaus zjawia się na szkolnej imprezie, a wraz z nim jego rodzeństwo. Klaus jednak jej nie widzi, wśród tłumów. Jest zaślepiony żądzą złamania klątwy, którą jego matka na niego nałożyła. Rozmawia z Eleną, która już dobrze wie, kim jest. Bracia Salvatore chcą być rycerzami i stanąć w jej obronie. Caroline jest zmartwiona, gdy tylko o tym słyszy od Stefana. Blondynka martwi o Elenę, ale też jest podekscytowana ich spotkaniem. Jednak obawia się tego.
Młoda wampirzyca widzi Elenę w rękach Kola, który uśmiecha się głupio. Caroline wstrzymuje oddech, a potem wampirzą szybkością odpycha brata Klausa od przyjaciółki. Spogląda na pierwotnego swoją drugą twarzą wampira. Mikaelsonowie są zaskoczeni, nie spodziewali się tego obrotu spraw. Kol leży zaskoczony wciąż na podłodze, spoglądając na ukochaną jego brata. Nikt nawet nie jest stanie, żeby się odezwać. Caroline wcale się ich nie boi, wciąż ma do nich swoją miłość, którą darzyła tą rodzinę.
— Caroline — wymawia Nik, a na jego twarzy pojawia się szok, gdy tylko spogląda na swoją miłość. Jej twarz wraca do normalności, kiedy przypatruje się jego oczom. Wydaje im się, że czas się zatrzymał, gdy ze smutkiem na siebie patrzą. Tęsknili za sobą.
— Nik — Caroline szepcze, kiedy w jej oczach pojawiają się łzy. Może Klaus wymarzał jej wspomnienia, może o nim zapomniała, ale miłość zawsze pamiętała. — Pamiętam wszystko. Pamiętam każdą sekundę, którą mi odebrałeś, ale wybaczam ci. Zrobiłeś to dla mojego dobra, mimo że to nie był najlepszy wybór.
Przyjaciele Caroline są zdezorientowani. Nie tego się spodziewali. Nie sądzili, że Caroline zna pierwotnych, a do tego, że coś może ich łączyć. Elena wymienia spojrzenie z Bonnie, ale ona tak samo mało wie, jak jej przyjaciółka.
— Przepraszam — wymawia Niklaus, gdy jego dłoń znajduje się na jej policzku. Ona rozumie, przeprasza ją za wszystko.
— Proszę, nie zabijaj Eleny. Jest moją przyjaciółką — błaga. W jej oczach jest żądanie, ale też prośba, a Klaus temu ulega. Znajdzie inne rozwiązanie, żeby złamać klątwę. W końcu zawsze znajdzie jakąś lukę.
— Dobrze — szepcze.
— Wybacz, że wam przerywam, ale co mamy zrobić z resztą? — pyta Rebekah, wskazując na przyjaciół Caroline.
— Najlepiej to nic, ale jak musisz, to jestem cały twój. — Damon jak zawsze mówił z podtekstem, co zdenerwowało Rebekę, która przyciska Salvatore do ściany. Caroline szybko podąża do nich, chcąc uwolnić brata Stefana.
— Bekah, zostaw go, proszę. Wiem, że to idiota, ale nie zabijaj go. — Caroline patrzy błagalnie na siostrę Klausa, po czym pierwotna puszcza bruneta.
— Robię to dla ciebie — mamrocze, a Forbes uśmiecha się z wdzięcznością.
Damon staje i obejmuje Caroline ramieniem.
— Sądzę, że już nie żyłbym, gdyby Blondi nie była moją przyjaciółką.
— Nie jesteśmy przyjaciółmi. Nie zapomniałam, co mi zrobiłeś, gdy byłam człowiekiem.
— Jeszcze o tym pamiętasz? Praktycznie nic nie było. Robisz z byle czego niepotrzebne widły.
— Bawiłeś się mną! Karmiłeś się, jakbym była zabawką! Chciałeś mnie nawet zabić! Nawet mnie za to nigdy nie przeprosiłeś!
Kol spogląda na swojego brata, dobrze wiedząc co będzie. Mamrocze coś pod nosem, w stylu ups. Klaus jest wściekły, gdy słyszy odpowiedź Caroline. Ma ochotę go zabić, dlatego wsadza swoją rękę w jego klatkę piersiową, chcąc wyrwać jego serce.
Caroline nie przemyślała swoich słów. Nie powinna tego mówić, gdy chciała, żeby Damon był bezpieczny, mimo tego, że go nie cierpiała.
— Klaus! Zostaw go! — krzyczy.
Stefan jest zmartwiony, próbuje coś zrobić, ale nie wie co. Jest bezradny wobec tysiącletniego wampira.
— Kochanie, powinien zapłacić za, co ci zrobił. Nie mogę mu pozwolić, żeby żył.
— Rozumiem, że jesteś zły. Ja też jestem, już sama zajęłam się Damonem. Chciałam go nawet zabić, ale Stefan mnie powstrzymał. Powiedział, że nie powinnam być taka jak on, jak Damon. Nie chcę się bawić czyimś cierpieniem. Dlatego mu odpuściłam. Dlatego proszę cię, żebyś go nie zabijał. Nie dla niego, ale dla mnie. — Caroline spogląda błagalnie na Klausa, który nie wie, co zrobić. Tak bardzo chce go zabić, ale nie może sobie pozwolić, żeby blondynka go za to znienawidziła, dlatego odpuszcza. — Dziękuję.
— Rozumiem, że to on zamienił cię w wampira?
— Nie całkiem — odpowiada na pytanie Niklausa.
— Nie całkiem? Co masz na myśli?
— Miałam wypadek, mogłam zginąć, ale Damon dał mi swoją krew za prośbą Eleny. Uratował mnie, mimo wszystko mnie ocalił, ale to nie on spowodował, że stałam się wampirem.
— Kto cię zabił? — pyta Klaus.
— Katherine — szydzi Damon, wspominając o byłej ukochanej. Oszukiwała go przez wiek, myślał, że jest w krypcie, ale jej tam nie było. — Udusiła Caroline, gdy była w szpitalu. Mogłem tą sukę zabić, gdy miałem okazję.
— Pietrova! — Pierwotny wysyczał, gdy wspomniano o sobowtórze. Przez pięćset lat uciekała przed nim, ale teraz przysiągł, że ją zabije.
Niklaus znalazł sposób, żeby przełamać klątwę, żeby stać się hybrydą. Zaoszczędził Eleny, tylko dlatego, że Caroline go o to poprosiła. Przyjaciele Forbes zaakceptowali fakt, że Caroline znała pierwotnych i że jest z jednym z nich. Wszyscy mieszkali w Mystic Falls, wszystko szło w dobrym kierunku. Nie było sporu między Mikaelsonami, a brygadą z miasteczka i to dzięki Caroline, która zaoszczędziła wszystkim niepotrzebnej wojny.

***
Witam! ♥
Zapraszam do komentowania.
To wiele dla mnie znaczy :)
Pozdrawiam

Komentarze

Prześlij komentarz