One Shot: Klaroline "In Love With The Dark" [075]


Para: Klaroline (Klaus & Caroline)
Serial: The Originals/Pamiętniki Wampirów
Gatunek: Romans, Fantasy
Miejsce akcji: Nowy Orlean
Autor: Shrew

Czasem przerażał ją fakt, że tak bardzo ciągnęło ją do mroku. Zamykała oczy, żeby tylko ujrzeć jego piękne oczy, które przez tak długi czas ją przeszywały. Znał ją na pamięć, z łatwością mógł z niej czytać, jak z otwartej książki. Niepokoiło to ją, ale nigdy nie potrafiła ukryć, żeby było inaczej. Zawsze wiedział, o czym myśli, może nawet znał ją lepiej od jej własnych przyjaciół, ale lękało ją, gdy to jej się podobało. Podświadomie była zadowolona, że pan ciemności wie, o czym potrafi myśleć. Zdawała sobie sprawę, że powinna go nienawidzić, ale nie mogła w nim widzieć wampira bez serca, tak jak inni. Kochał ją, a jeśli ktoś jest zdolny do miłości, może być zbawiony. Kiedyś nawet powiedziała mu te słowa, gdy była na łożu śmierci. Nie zaprzeczył do niej miłości, gdy tylko wyszeptała, że ona wie. Może w tamtej chwili nim manipulowała, ale każde słowo mówiła szczerze. Widziała, ile znaczyła dla niego rodzina, jak bardzo kochał swoje rodzeństwo. Chciał dla nich, jak najlepiej, mimo że wybierał złe wybory, żeby ich ochronić. Bał się, że kiedyś od niego odejdą, że zostanie sam, dlatego ich sztyletował. Wmawiał sobie, że tak będzie dobrze. Nie chciał ich stracić. Caroline zrozumiała, ale nie popierała jego czynów. Próbowała sobie wmówić, że Klaus jest potworem, ale z każdym dniem uważała go za dobrego przyjaciela, a nawet może coś więcej. Mieli dobre stosunki, gdy Niklaus wyjechał do Mystic Falls, nawet zaprosił ją, żeby pojechała z nim do Nowego Orleanu, ale musiała odmówić, mimo że tak bardzo pragnęła się spakować i wyruszyć z pierwotnym. Obiecał jej, że będzie czekał, gdy będzie gotowa, żeby go pokochać. Jakiś czas później młoda blondynka wiedziała, że jego słowa mogą stać się prawdą. Nawet zaczęła wierzyć, że będzie jej ostatnią miłością. Wciąż pamiętała jego słowa, gdy się żegnał: Jest twoją pierwszą miłością. Ja zamierzam być twoją ostatnią, niezależnie od tego jak długo to potrwa. 
Nigdy nie mogła ich zapomnieć. Próbowała go wymazać z głowy, ale nie ważne, jak bardzo się starała, to zawsze był w jej umyśle. W końcu zrozumiała, co czuła do niego. Po kilku miesiącach w końcu wiedziała, że nie powinna walczyć z emocjami. Była gotowa, żeby być z nim na wieczność, tylko miała nadzieję, że wciąż o niej pamięta. W końcu obiecał, że będzie na nią czekał.
Serce zaczęło bić szybciej, gdy tylko wjechała do miasta. Była tak bardzo blisko niego, chciała już go zobaczyć i nie puszczać. Tyle czasu marnowała, gdy wmawiała sobie, że go nienawidzi, teraz chciała to nadrobić. Mieli w końcu wieczność. Caroline nie wiedziała, gdzie mieszkają pierwotni, liczyła na szczęście, że natknie się na kogoś, kto nakieruje ją do domu Klausa. Liczyła, że dużo jej nie zajmie szukanie mieszańca. Była bardzo podekscytowana zobaczeniem jego twarzy. Odrobinę też była przerażona, że jednak Niklaus już nie czuł tego samego, co w Mystic Falls. Od podjęcia decyzji przez jasnowłosą wampirzycę, te myśli często nawiedzały jej głowę. Srebrny samochód zaparkowała przed barem, gdy go zobaczyła, od razu skojarzyła z nim. Od razu sobie przypomniała, gdy tylko przesiadywała z nim w Mystic Grillu, kiedy miała odwracać uwagę Klausa, żeby jej przyjaciele mogli zrealizować plan zabicia Klausa i jego rodzinę.
Nigdy im się to nie udawało, o czym pierwotny wiedział, ale lubił spędzać czas przy uroczej blondynce. Wiedział, że nie przychodziła dobrowolnie, ale to mu nie przeszkadzało. Cenił takie czasy, gdy tylko mógł spędzić chwilę z nią. Raz jej nawet o tym powiedział. Zawsze u niej widział jasność, która lśniła z każdym dniem. Szanował jej dobroć, determinację, siłę i mądrość. Była dla niego niezwykła. Czasem tęsknił za jej uśmiechem, który promieniował szczęściem. Starał się uchwycić go razem z oczami, które miały w sobie iskry wesołości. Potajemnie malował jej obrazy w ukryciu, gdy za nią zatęsknił. Starał się uchwycić każdy element jej piękna, ale nie był w stanie tego uchwycić. Jej uroda była nieuchwytna, mimo że tak bardzo się starał. Nic nie pokaże, jaka Caroline Forbes była przepiękna, żaden obraz namalowany przez Klausa nie mógł ujrzeć jej dokładnego piękna. Czasem nawet wyobrażał, że jest aniołem.
Caroline popchnęła drzwi, wchodząc do środka. Rozejrzała się po barze, a kiedy jej szaro-niebieskie oczy ujrzały Klausa odwróconego do niej plecami, poczuła ciepło w sercu. Nie zauważyła, że rozmawiał z pewną blondynką. Była zbyt podekscytowana, żeby ujrzeć, kogoś innego, niż Niklaus. Podeszła do niego, on od razu wyczuł jej ruch, więc spojrzał w jej stronę. Wyglądał na zaskoczonego, gdy tylko ujrzał wampirzycę. Na chwilę nie wiedział, co ma powiedzieć. Nie spodziewał się, że ją ujrzy w najbliższym czasie, a teraz właśnie stała przed nim. Uśmiechnął się, a jego szczęście dosięgło do oczu. Kąciki ust uniosły się do góry, gdy tylko ujrzała jego wyjątkowo piękne oczy.
— Caroline — wymówił, wciąż lekko zaskoczony pierwotny. Nie mógł uwierzyć, że właśnie ją widzi. Pamiętał, swoją obietnicę, gdy mówił, że będzie jej ostatnią miłością, ale nigdy nie sądził, że blondynka może kiedyś do niego przyjechać, a na pewno nie tak szybko. Marzył o niej każdego dnia, a dzisiaj właśnie jego marzenie się spełniło. — Kochanie, co tutaj robisz? — zapytał, a w jego słowach można było usłyszeć nadzieję. Obawiał się, że jednak Caroline jest z innego powodu, niż tego, co oczekiwał, ale dla niego nie ważne było, czy co wampirzyca potrzebowała, zrobiłby dla niej wszystko. Ochroniłby ją przed wszystkimi, dałby jej bezpieczeństwo, żeby nigdy nie musiała czuć się zagrożona. Obroniłby własną piersią, żeby jasnowłosa była bezpieczna. Nic nie było ważniejsze, niż ona. Znaczyła dla niego bardzo wiele, prędzej zginąłby, niż pozwolił, żeby jej się coś stało. Caroline mogła uważać go za wroga, a on nigdy nie zmieniłby swoich uczuć. Kochał ją i to bardzo. Byłby gotów na śmierć dla niej.
Caroline ucieszyła, gdy tylko usłyszała z jego ust jedno szczególne słowo, które kiedyś ją denerwowała, ale tym razem było inaczej. Zawsze, gdy go używał do niej, mogła usłyszeć delikatność i ciepło. To było tylko do niej. Sama Camille, która wcześniej rozmawiała z Niklausem, mogła poczuć się nieco antypatii, czasem mówił do niej tym słowem na k, ale nigdy nie brzmiało tak ładnie, gdy w tej chwili zwracał się do Forbes. W jednym wyrazie można było usłyszeć miłość. Cami była zdziwiona tą sytuacją, bo jeszcze nigdy nie widziała, żeby pierwotny tak się zachowywał. Nie wiedziała, kim była blondynka, ale Cami mogła uznać po zachowaniu Klausa, że dziewczyna miała duże znaczenie dla Niklausa. Przyjaźniła się z nim, może nawet wcześniej się podkochiwała, ale to uczucie szybko się ulotniło, ale nie mogła poczuć odrobiny zazdrości. Przenigdy nie widziała go takiego szczęśliwego, rozpromieniał szczęściem, co dla Niklausa było niecodzienne. Znajoma Klausa musiała być niezwykła, jeśli w kilka sekund doprowadziła najpotężniejszą hybrydę do takiego stanu.
— Witaj, Klaus — wyszeptała z nerwowym uśmiechem Caroline, ale się rozluźniła, gdy tylko ujrzała wyraz twarzy mieszańca. Był szczęśliwy, więc nie miała żadnych obaw, żeby się denerwować. — Przemyślałam twoją ofertę, którą złożyłeś mi kilka miesięcy temu. Sądzę, że już jestem gotowa, żeby zostać w Nowym Orleanie, jeśli twoja obietnica jest wciąż aktualna — dodała niepewnie ostatnie słowa. Zaczęła strzelać swoimi palcami, zawsze to robiła, gdy się denerwowała. Niepewnie patrzyła się na mieszańca, kiedy on złapał ją za ręce, żeby przestała.
— Kochanie, ja nigdy nie łamię swoich obietnic — rzekł, uśmiechając się pewnie, tak jak przystało na Klausa, ale Caroline mogła usłyszeć spokój jego w tych słowach. — Obiecałem, że będę czekać na ciebie, nie ważne, ile to potrwa.
Camille była zaskoczona, jaką obietnicę złożył Klaus tej dziewczynie. Myślała, że go zna, że wiedziała o nim wszystko, ale nawet nie znała o nim tego najważniejszego. Jako przyjaciółka, powinna wiedzieć, kto wywołuje u niego takie szczęście. Barmanka teraz widziała, że Klaus musiał ją kochać, jeśli tak bardzo ta jasnowłosa działała na mieszańca. Czuła się niezręcznie, gdy słuchała prywatnej rozmowy tej dwójki, dlatego postanowiła im przerwać, mimo że nie chciała przerywać tej pięknej chwili.
— Coś podać? — zapytała, patrząc na Caroline, która zaskoczona spojrzała na blondynkę. Klaus spojrzał na twarz Camille, jakby dopiero się obudził ze snu. Był tak zajęty Caroline, że nawet nie zwracał na nikogo innego uwagi.
— Podwójne whisky — rzekł Niklaus, zwracając się do Cami. Barmanka zaczęła nalewać do szklanek bursztynowego napoju, który potem podała hybrydzie i blondynce. — Caroline, poznaj Camille O'Connell, moją przyjaciółkę i moją prywatną pani psycholog, Cami poznaj Caroline Forbes, moją ulubioną i niezwykłą znajomą z Mystic Falls. — Przedstawił ich Klaus, więc Caroline uśmiechnęła się przyjaźnie do dziewczyny i wyciągnęła rękę, żeby się przywitać.
— Hej, miło mi cię poznać — odparła Forbes. — Musisz być niezwykła w psychologi, jeśli poradziłaś sobie z jego wahaniami nastroju. Nigdy w swoim życiu nie widziałam takiego paranoika, jak Klaus. — Zachichotała, patrząc na Niklausa. 
— Tak, Klaus nie jest prostym pacjentem, ale nie ma co narzekać — stwierdziła Cami, uśmiechając z sympatią do koleżanki Klausa.
— Świetnie, teraz obie kobiety, które darzę wielką sympatią, zjednoczyły się przeciwko mnie — oburzył się pierwotny. — Jednak teraz chciałbym pokazać Caroline miasto i pozostać z nią sam na sam — powiedział Klaus, mrugając do wampirzycy.
— Miło było cię poznać, Caroline. Teraz to ty chyba będziesz musiała zmagać się z nastrojami Klausa — powiedziała Camille, uśmiechając się przyjaźnie.
— Chyba, że go wcześniej nie zabiję — powiedziała wampirzyca ze śmiechem.
— Nawet nie zdążysz o tym pomyśleć, gdy będziesz krzyczeć moje imię i to nie ze strachu. — Niklaus stanął za Caroline, szepcząc do jej ucha dość głośno, żeby Camille mogła usłyszeć. Caroline się zarumieniła, ale przewróciła oczami.
— Możesz sobie o tym pomarzyć — rzekła, ale w jej głosie można było usłyszeć pożądanie. Jej kąciki ust uniosły się do góry, kiedy z powrotem zwróciła się do Cami. — Dobrze było poznać kogoś normalnego.
Klaus i Caroline opuścili bar, zostawiając Camille, która wróciła do swojej pracy. Miała dobre zdanie o młodej wampirzycy. Może nawet kiedyś się zaprzyjaźnią. Wydawała się miła, czego nie mogła powiedzieć o innych znajomych Klausa. Po chwili podszedł Marcel, który zadał pytanie barmance.
— Kim była ta dziewczyna?
— Caroline Forbes, ulubiona i niezwykła znajoma Klausa z Mystic Falls — odpowiedziała Cami.
Niklaus uśmiechnął się, gdy tylko spojrzał na piękną wampirzycę. Była niezwykła, uwielbiał ją, że czasem go to bolało. Była jego słabością.
— Mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej — wyszeptał.
— Cała wieczność wystarczy? — spytała, uśmiechając się jasnym uśmiechem. Klaus od razu przyległ ustami do niej, rozkoszując się owocem, który wcześniej był zakazany. Teraz mógł go kosztować, kiedy tylko chciał, bo Caroline Forbes była jego. Zawsze i na wieki.

***
Witam! ♥
Zawsze przyjemnie mi się pisze o Klaroline.
Uwielbiam ich po prostu hehe
Szkoda, że mało osób o nich czyta, ale ja piszę dla siebie i to najważniejsze :)
Zapraszam do komentowania! 
Możesz złożyć zamówienie, jeśli chcesz więcej Klaroline lub kogoś z TO/TVD
Pozdrawiam

Komentarze